#mistrzowie klawiatury
Piszę na klawiaturze bezwzrokowo i czasem generuje to naprawdę dziwne sytuacje. Najczęściej wygląda to tak, że zamiast typowej podróży któregoś palca na odpowiedni klawisz, następuje coś na kształt połączenia skalpelu Ewy Chodakowskiej z jogą po wypiciu trzech win. To tak, jakby postawić źle nogę, i wtedy robisz dziwną figurę na środku ulicy, a potem upadasz.
No więc ja tak robię podczas pisania, wszystko idzie dobrze, setki słów wyciekają mi z klawiatury, i nagle ni stąd, ni zowąd palec się potyka, w mózgu mam jakieś dziwne spięcie, a dłonie tańczą niczym gazela na dyskotece w remizie. Wszystko dzieje się w ułamku sekundy: tracę kontrolę, patrząc na to z perspektywy trzeciej osoby, i jebut.
Mam mikser zamiast laptopa.
Czy tylko ja potrafię jednym ruchem ręki uruchomić deinstalację czterech programów, wrzucić na jutuba trzy filmy, których nie miałam okazji jeszcze nagrać, i przy okazji napisać krótki program w notatniku oraz zamknąć bez zapisywania postępów wszystkie Bardzo Ważne Dokumenty nad którymi pracowałam od godziny?
Dobrze, że palca nie zwichnęłam.