Canon EOS R50 — aparat idealny na początek

Całkiem niedawno miałam przyjemność przetestować jeszcze przed oficjalną premierą nowego bezlusterkowca Canon EOS R50. To kolejny model, który dołączył do rodziny niepełnoklatkowych bezlusterkowców skierowanych do amatorów i następca Canona M50 mark II. EOS R50 to wybór idealny dla początkujących fotografów, ale nie tylko! Miłośnicy podróży czy internetowi twórcy również będą zadowoleni 🙂

Zapraszam Cię dziś na relację z całodniowej wycieczki, podczas której towarzyszył mi wspomniany aparat. Byłam bezlitosna i wycisnęłam z niego ile tylko mogłam — przetestowałam go w różnorodnych warunkach: od zachodu słońca, przez wnętrza i ciemną noc. Jeśli jesteście ciekawi tego modelu, zapraszam do dalszej lektury! Sprawdźmy, co to maleństwo potrafi (a zdradzę, że potrafi sporo).

Portrety i krajobraz — okolice zamku w Pszczynie

Pierwszym punktem mojej wycieczki był Park Zamkowy w Pszczynie. Jestem tam częstym gościem i uważam, że pod względem fotograficznym to miejsce ma naprawdę dużo do zaoferowania. Sam park jest przepiękny, a jeśli dorzucimy do tego takie smaczki, jak możliwość sesji na łódce, piękną herbaciarnię tuż nad stawem (z tych dwóch atrakcji można skorzystać w ciepłych miesiącach), zamek w tle i wiele więcej — naprawdę jest tam co robić.


W parku znalazłam się w styczniowe popołudnie. Był to czas, kiedy po śniegu nie było śladu, śpiewały ptaszki, a na termometrze było prawie 10 stopni na plusie. Trafiłam na piękną, złotą godzinę, która zachęciła mnie do portretów. Dla utrudnienia miałam do dyspozycji kitowy obiektyw Canon RF-S 18-45mm o świetle F/4.5 (na co dzień korzystam z jasnych stałek). Jak wyszło? Sami oceńcie! Ja jestem bardzo zadowolona 🙂

Kitowy obiektyw dzięki ogniskowej 18mm dał mi również możliwość wykonania szerszych ujęć, których zazwyczaj nie wykonuję. Przyznam, że choć początkowo obawiałam się tego obiektywu, to bawiłam się świetnie i byłam pozytywnie zaskoczona efektami. Dowodzi to tylko jednego — świetne zdjęcia można zrobić i jasnymi, stałoogniskowymi obiektywami za kilka tysięcy, i tańszymi kitami 🙂

Nie byłabym sobą, gdybym nie przetestowała EOS R50 pod kątem autoportretu. Aparat posiada moduł WiFi i łączy się z canonowską aplikacją Canon Camera Connect, więc możemy używać do wyzwalania migawki naszego telefonu. Dzięki świetnemu AF z funkcją wykrywania twarzy i oka bez problemu zrobimy sobie samej ostre jak brzytwa zdjęcia. Czego chcieć więcej?

Spacerując, natrafiłam na zachodzące słońce odbijające się w stawie. Tu również aparat spisał się wzorowo — i na szerszej ogniskowej 18mm, i na zbliżeniu 45mm. Zoom to świetna sprawa i powoduje, że zamiast kilku obiektywów w torbie mamy jeden, który sprawdzi się w wielu sytuacjach. Cena, jaką płacimy za tą wygodę to mniej rozmyte tło. Przy F/4.5 nie jest ono tak plastyczne i rozmyte, jak np. przy F/1.8. Czy jest to problem? Niekoniecznie!

Do Canona R50 poza dedykowanymi obiektywami RF-S, pasują też wszystkie obiektywy z mocowaniem RF (a także EF, ale tu trzeba mieć specjalną przejściówkę). Można więc swobodnie podpiąć np. trzydziestkę piątkę o świetle F/1.8 i już mamy uniwersalną portretówkę (przy matrycy APS-C, jaką posiada Canon R50, będzie to podobny obrazek do pięćdziesiątki podpiętej do aparatu pełnoklatkowego).

Czarne obiektywy również świetnie się prezentują z biało-szarym body, które jest pewnym urozmaiceniem na rynku bezlusterkowców. Jeśli nie przemawiają do Ciebie czarno-czarne modele, to R50 uśmiecha się szeroko! Aparat jest nie tylko mały, zgrabny i poręczny, ale też dostępny w wersji białej ze srebrnym obiektywem. Zdecydowanie jest to powiew świeżości i mnie ta stylistyka bardzo przypadła do gustu.

zdjęcia Canonem EOS R50 w ruchu, czyli panoramowanie

Do następnego ujęcia wykorzystałam niekończącą się energię mojego 10-latka i jego hulajnogę. Do wykonania zdjęć użyłam jednego z automatycznych trybów Canona EOS R50: panoramowanie. Moim zadaniem było tylko znaleźć poruszający się obiekt i w trakcie wciskania migawki śledzić ruch aparatem. Całą resztę, czyli dobór parametrów, „odwalił” za mnie aparat, co jest naprawdę fajnym rozwiązaniem dla początkujących osób, które nie opanowały jeszcze trybu manualnego. Możesz zobaczyć jak to wyglądało na moim instagramowym profilu @patrzszerzej, gdzie przypięta jest cała relacja z tej wycieczki.

Było już dosyć ciemno, a mimo to efekt jest naprawdę świetny! Tło rozmyło się, dając wrażenie ruchu, a główny obiekt, czyli mój pełen energii syn, pozostał ostry. Takich automatycznych trybów jest w tym aparacie więcej, dlatego nawet bardzo początkujące osoby poradzą sobie bez problemu z jego obsługą.

intuicyjne menu Canona EOS R50

Graficzne, kolorowe menu Canona EOS R50 to jest naprawdę wysoki poziom intuicyjności. Przeglądając dostępne tryby, nie tylko przeczytasz podpowiedzi, do czego one służą i jaki efekt uzyskasz, ale też zobaczysz przykładowe zdjęcia. Świetna sprawa! To samo tyczy się trybów półautomatycznych i manualnych. Już nigdy nie pomyli Ci się tryb preselekcji przysłony z preselekcją czasu. Uważam, że z tym interfejsem można się poduczyć tego i owego i ostatecznie przejść bezboleśnie na tryb manualny (który oczywiście również jest w tym aparacie dostępny).


Pozostając w temacie ruchu i dzieci, autofokus zastosowany w tym aparacie to świetny Dual Pixel CMOS AF II z 651 punktami ostrości, znany z bezlusterkowców takich jak Canon EOS R10. Mamy tu automatyczne wykrywanie i śledzenie ludzi, zwierząt oraz pojazdów. Rewelacja! AF działa jak złoto i ustawia się błyskawicznie. To jest fantastyczne, że kupując aparat przeznaczony dla początkujących amatorów, otrzymujesz na starcie korpus pełen najnowszych technologii znanych z wyższych modeli.

Canon EOS R50 we wnętrzach — kawiarnia


Styczniowe popołudnia nie należą do najcieplejszych (nawet jeśli jest 10 stopni), dlatego następnym punktem programu była kawiarnia. Chciałam sprawdzić, jak aparat radzi sobie w gorszych warunkach oświetleniowych i jak bardzo mogę poszaleć z ISO.

Poniższe zdjęcia były wykonywane z ręki. Czas: 1/100s, przysłona: F/4.5, ISO 3200-4000. Wiem, że każdy ma inną wrażliwość na szumy na zdjęciach. Ja pod tym względem nie jestem rygorystyczna i zdarza mi się używać czułości na poziomie 6000 czy 8000. W R50 przy użyciu ISO 4000 szum jest według mnie bardziej niż akceptowalny i spokojnie do 6400 możemy sobie poużywać.

zdjęcia nocne Canonem EOS R50 — ogród świateł

Moim ostatnim punktem programu był ogród świateł po zmroku. Byłam bardzo ciekawa, jak Canon EOS R50 poradzi sobie z fotografią nocną i cóż, bez zaskoczenia — dał sobie radę koncertowo! Zdjęcia nie straszą ziarnem, są kontrastowe i wyraziste. Po podpięciu obiektywu RF 35mm F/1.8 światełka zamieniły się w miły dla oka bokeh.

Wszystkie zdjęcia robiłam z ręki. Nawet te z czasem 1/50s nie wyszły poruszone. Jeśli nie chce się nam bawić (lub jeszcze tego nie potrafimy) w ustawianie wszystkiego samodzielnie w trybie manualnym, aparat ma też automatyczny program tematyczny przeznaczony do wykonywania nocnych ujęć.

tryb hybrydowy w Canonie EOS R50

Canon EOS R50 posiada również ciekawy tryb, który jest hybrydą zdjęć i filmu. Działa to tak, że robimy kilka zdjęć, aparat automatycznie nagrywa film chwilę przed, a następnie tworzy prezentację na zasadzie: nagrany moment tuż przed zdjęciem – zdjęcie – nagrany moment tuż przed zdjęciem itd. Myślę, że ta opcja może się przydać twórcom internetowym, bo przy małym nakładzie pracy mamy krótki film wraz z fotkami. Fajny dodatek 🙂

Canonem R50 możemy również nagrywać filmy. Jeśli myślimy o vlogach, filmach do social mediów czy pamiątkach z podróży, to R50 jak najbardziej sprosta temu zadaniu. Mamy tu 4K 30P nadpróbkowane z 6K, jak i Full HD 120 FPS. Jeśli chodzi o nagrywanie, nie jestem specjalistką i robię to sporadycznie. Z nagranych filmów jestem naprawdę zadowolona — można je obejrzeć w przypiętym stories na moim instagramowym profilu.

co z baterią w Canonie EOS R50?

Chciałam wspomnieć jeszcze o baterii, która nieco mnie zaskoczyła. Kiedy wyciągnęłam to maleństwo z pudełka, pomyślałam: ups! i rozważałam podzielenie mojej przygody na kilka dni. Okazało się, że nie było takiej potrzeby — naładowana bateria wystarczyła mi na dwa dni fotografowania, a wystarczyłaby i na dłużej, bo zużyłam tylko połowę mocy. Zrobiłam ponad 600 zdjęć w trybie RAW+JPG oraz nagrałam prawie 50 krótkich filmików. Wiadomo, że zawsze warto mieć choć jedną czy dwie sztuki w zapasie, ale nie musimy się martwić, że co 2 godziny będziemy musieli je wymieniać. Pełen luz 🙂

Canon EOS R50 — podsumowanie

Chciałabym, żeby ten aparat mógł towarzyszyć mi na początku mojej przygody z fotografią, serio! O ile życie byłoby wtedy łatwiejsze 🙂 Canon R50 to naprawdę świetny wybór na start. Super, że Canon rozwija gałąź bezlusterkowców dla osób początkujących, bo dzięki temu pomału znika dylemat lustrzanka czy bezlusterkowiec. Moim zdaniem odpowiedź jest tylko jedna: bezlusterkowiec! Technologia poszła niesamowicie do przodu i kupując dziś Canona R50 otrzymujecie aparat z fantastycznym wnętrzem i świetnym autofokusem. Problemy, które kiedyś doskwierały posiadaczom niepełnoklatkowych lustrzanek, takie jak słaby AF czy niskie użyteczne ISO dziś są tylko wspomnieniem.

Aparat jest naprawdę uniwersalny, więc jeśli nie zdecydowała/eś się jeszcze, jaka fotografia jest Twoim ulubionym typem, tym Canonem zrobisz wszystko: od portretu, przez fotografię kulinarną, rodzinne zdjęcia dzieciaków w biegu czy piękne widoki z wakacji.

Cena aparatu to 4069 zł za samo body lub 4699 za body wraz z obiektywem RF-S 18-45mm. Ta druga oferta jest naprawdę korzystna — za 600 zł z hakiem mamy lekkie i uniwersalne szkło idealne na początek fotograficznej drogi.

dla kogo Canon R50 będzie świetnym wyborem?
  • dla osób początkujących, które dopiero zaczynają swoją przygodę z fotografią.
  • dla osób, które planują przesiadkę z niepełnoklatkowych lustrzanek na bezlusterkowca.
  • dla internetowych twórców, którzy chcą tworzyć materiały lepszej jakości niż te z telefonu.
  • dla wszystkich, którzy potrzebują zawsze pod ręką małego, zgrabnego (i ładnego) aparatu.
  • dla osób, które nie chcą zabierać w podróż ciężkiego sprzętu i osiemnastu obiektywów 🙂

wpis powstał we współpracy z marką Canon.

Leave a Comment