
Jak poczuć się lepiej we własnym życiu – wersja instant
Nie lubię wstępów. Wstępy są smutne, wymuszone i sztuczne. Może dla ludzi, którzy ukończyli polonistykę lub chociaż potrafią pisać, są bułką z masłem i jedzą je codziennie na śniadanie. Ja na szczęście jestem po rachunkowości, więc czuję się usprawiedliwiona. Zatem – wstępu nie będzie.
Pozbądź się toksycznych ludzi
Gwoli ścisłości: nie rób im krzywdy! Niech sobie żyją, wolni niczym motylki na wietrze czy też może bardziej krowy na uwięzi własnego pastwiska żali i pretensji. Nikomu nie wadzą, w szczególności setki kilometrów od nas. Nie ma znaczenia, znajomi czy rodzina – żadna z osób, które powodują, że czujesz się gorzej, nie powinna zajmować twojego czasu w jakikolwiek sposób. Mama, babcia, teściowa, koleżanka z pracy, dawny przyjaciel – bez sentymentu. Jeśli jesteś pewien swoich racji, skreślaj od razu. Oczywiście jest to cholernie trudne, dlatego trzeba mieć stabilne i mocne założenia. Często wydaje nam się, że skoro problem dotyczy najbliższej rodziny, to musimy w milczeniu przyjąć na siebie swój los. Otóż nie. Nikt nie ma prawa podkopywać naszego poczucia własnej wartości czy choćby pogarszać samopoczucia. Dlatego wykreśl ze swojego kalendarza cotygodniowe obiadki u teściowej, jeśli jej nie lubisz. W końcu to twoje życie, twój wolny czas, który możesz wykorzystać na milion sposobów. Bycie uprzejmym wbrew sobie powoduje, że czujemy się sfrustrowani i zgnębieni, co może prowadzić do tego, że któregoś dnia odkryjemy kolejną toksyczną osobę. Wewnątrz siebie.
Nie uzależniaj swojego szczęścia (i nieszczęścia) od innych osób
Jasne, nikt nie chce być sam. Ludzie są nam potrzebni, możemy się od nich uczyć, spędzać z nimi czas, tworzyć relacje. Ale podstawowa zasada, której praktycznie nikt nie przestrzega, pakując się w związek, brzmi: musisz być szczęśliwy sam ze sobą. Ok, brzmi pięknie, każdy to powtarza, ale co to tak naprawdę znaczy? Człowiek jest kompletny jako jednostka. Bycie ze sobą jest trudne, dlatego tak wiele związków kończy się, nim dobrze rozkwitną – skoro coś zgrzyta, to znaczy, że do siebie nie pasujemy, więc się rozchodzimy, rozglądając się jednocześnie za kimś, kto w założeniu powinien być naszym przedłużeniem. Nie, nie i jeszcze raz nie. Nic nie dzieje się samo, a ludzie wcale nie są predysponowani do tego, by żyć w parach. Trzeba im trochę pomóc.
Nie możemy oczekiwać, że druga osoba uzupełni nasze braki. To my sami musimy nad nimi popracować. Jeśli czujemy się bezradni i zagubieni, to automatycznie poszukujemy osoby, która się nami zaopiekuje. To niestety tak nie działa, bo prędzej czy później nierównowaga między partnerami w takiej relacji będzie na tyle duża, że nie będą oni w stanie tworzyć zdrowego związku. Tak naprawdę najpierw powinniśmy przepracować własne problemy i słabości, aby później móc związać się z kimś jako świadoma swej wartości osoba. Czy da się w ogóle być szczęśliwym w pojedynkę? Oczywiście. To jest coś, czego nie mogę pojąć – dlaczego tak mocne jest w nas przekonanie, że tylko odnalezienie życiowego partnera zagwarantuje nam szczęście. Nie spychajmy na innych odpowiedzialności za własne życie, bo to my trzymamy je we własnych rękach.
Nie przywiązuj się do rzeczy, miejsc oraz… ludzi
W dobie konsumpcjonizmu czujemy się coraz bardziej przytłoczeni nadmiarem wszystkiego. Poświęcamy nasze życie pracy, aby zarabiać pieniądze, które później wydajemy, aby poczuć się lepiej i dostać namiastkę tego, co moglibyśmy mieć, nie pracując (bądź pracując mniej). Błędne koło. Aby poczuć się wolnym, trzeba wysiąść z tej karuzeli. Zrozumieć, że rzeczy materialne dają nam tylko iluzję życia. Warto w życiu choć trochę kierować się minimalizmem, bo im mniej posiadamy, tym lżej się czujemy. Dajmy sobie swobodę. Nie uzależniajmy szczęścia od rzeczy i miejsc. Niech szczęście będzie w nas, wtedy będziemy mogli zawsze mieć je ze sobą.
Co z tymi ludźmi?
Naucz się dawać wolność drugiej osobie – bądź blisko, ale jednocześnie zostaw sobie małą rezerwę bezpieczeństwa, bo któregoś dnia ta osoba może z różnych przyczyn zniknąć z twojego życia. Buduj takie relacje, których koniec nie zniszczy ciebie i twoich wartości. Nie opieraj na tej jednej osobie całego swojego świata, bo nikt nie jest w stanie udźwignąć takiego ciężaru. W przeciwnym razie, odchodząc, zabierze wszystko, a odbudować siebie od zera będzie cholernie trudno. Żyj tak, jakby każdy w twoim życiu był tylko gościem. Nawet jeśli ma już swoje kapcie i szczoteczkę do zębów w twojej łazience.
The Comments
Karola
Toksyczny ludzie tonogolnie trudny tematdla osób z niskim poczuciem wartości. Gromadzą dookoła siebie ludzi, którzy w zamierzeniu mają wpływać pozytywnie na ich samopoczucie, a w efekcie tylkoje pogarszają.
Ja systematycznie pozbywam się z życia osób, które mi szkodzą. Psują humor, sprawiają że czuję się źle ze sobą. I owszem, najgorzej kiedy to bardzo bliskie nam osoby. Lekko nie ma ale warto.
Początkowo jest pustka i chęć szukania tej osoby, a później coraz bardziej dociera jak cudownie jest bez niej.
Świetnie piszesz. Czyta się lekko chociaż tematy nie lekkie 🙂