
Dlaczego warto robić autoportrety? 5 powodów
Kiedyś na słowo „autoportret” chowałam się pod stół i nie wychodziłam przez tydzień. To znaczy, ja bardzo chciałam sobie zrobić ładne zdjęcie, ale totalnie nie umiałam i nie wiedziałam jak to zmienić. Później okazało się, że sposób na to był jeden: po prostu zacząć je robić. Po to, żeby się ze sobą oswoić, poznać siebie i w końcu polubić. Zazwyczaj nic nie przychodzi samo i trzeba się tego nauczyć – tak jest i w tym przypadku. Ale… po co w ogóle robić te autoportrety?
żeby mieć więcej swoich zdjęć
Jeśli jesteś fotografem lub po prostu uwielbiasz robić zdjęcia, idę o zakład, że to najczęściej Ty trzymasz aparat i rzadko go wypuszczasz (bo nie chcesz lub nikt się nie kwapi, żeby Ci go zabrać chociaż na pięć minut). Przeglądając później albumy czy dyski okazuje się, że na zdjęciach są wszyscy: Twoje dzieci, mąż/żona, pies, kot, kanarek a nawet sąsiad, ale Ty jesteś jak duch: niby obecny, ale jednak Cię nie ma. Albo są Twoje buty, ucięta głowa i ostrość na kolanie, jeśli za fotografowanie zabrał się Twój bardzo małoletni potomek. W takiej sytuacji masz kilka wyjść, ale ja najbardziej polecam wziąć sprawy w swoje ręce i pogodzić się ze statywem, który leży gdzieś zakurzony w piwnicy i czeka, aż wyciągniesz do niego dłoń na zgodę.
żeby pokazać siebie swoim odbiorcom
Nie ważne, czy masz bloga, biznes on-line, czy układasz kompozycje flat-lay – jeśli prowadzisz z tego tytułu profile w social mediach, dobrze jest pokazywać się regularnie Twoim odbiorcom. Jasne, że powinieneś pokazywać, czym się zajmujesz albo to co tworzysz, czy efekty Twoich działań. Ale nie traktuj Instagrama jak portfolio Twoich prac – to jest jeden z podstawowych błędów: Twoi obserwujący nie wiedzą jak wyglądasz i kto stoi za tymi wszystkimi zdjęciami, które wrzucasz. A chcą wiedzieć i oglądać Cię regularnie, więc daj im się poznać – pokaż siebie przy pracy, ale nie tylko. Twoja marka osobista Ci za to podziękuje.
bo autoportret to świetne fotograficzne ćwiczenie
Nic tak nie rozwija naszej kreatywności, jak ciekawe zadania fotograficzne. A robienie ciekawych autoportretów takim zadaniem właśnie jest i to wcale niełatwym. Jeśli nigdy tego nie robiłeś, początki mogą być trudne, bo to rodzaj fotografii jak każdy inny – trzeba trochę poćwiczyć, żeby zobaczyć z czym to się je i nabrać wprawy, ale warto, bo po jakimś czasie efekty naprawdę zaczynają pozytywnie zaskakiwać.
żeby polubić siebie na zdjęciach
Niewielu znam ludzi, którzy mówią otwarcie, że lubią siebie na zdjęciach. Wręcz przeciwnie: większość osób, z którymi rozmawiam, ucieka z kadrów i zasłania twarz wazonem, bo twierdzą, że są niefotogeniczni, nie mówiąc już o tym, żeby z własnej woli chcieli robić autoportrety. A co ja o tym sądzę? Moim zdaniem nie ma osób niefotogenicznych – są tacy, którzy po prostu jeszcze się ze sobą nie zaprzyjaźnili. Tutaj nie chodzi o kwestię urody, jaką zostaliśmy obdarzeni, tylko o to, jakimi darzymy się uczuciami. Jeżeli lubisz siebie, będzie to widoczne na zdjęciach i odwrotnie – jeśli siebie nie lubisz, też będzie można to zauważyć, a Ty sam będziesz odbierał siebie właśnie jako osobę niefotogeniczną.
Na Instagramie stworzyłam akcję #zróbsobiezdjęcie i w każdy weekend wrzucamy na profile swoje autoportrety opatrzone właśnie tym hasztagiem (więcej o akcji poczytasz tutaj: https://patrzszerzej.pl/zrob-sobie-zdjecie-wyzwanie-autoportretowe/. Osoby, które regularnie biorą udział, nie tylko mają teraz więcej swoich zdjęć, ale też mówią, że robienie autoportretów stało się dla nich dużo łatwiejsze i wiedzą już jak je wykonywać, żeby wyjść na nich jak najlepiej. Jak we wszystkim – ćwiczenie czyni mistrza! Dlatego właśnie polecam dużo praktyki i zapraszam Cię serdecznie na moje cykliczne wyzwanie. W przypiętych relacjach na moim instagramowym profilu znajdziesz też sporo poradników na temat autoportretów – koniecznie się z nimi zapoznaj 🙂
wskakuję na profil:
żeby łatwiej było się wczuć w klienta na sesji
To jest podpunkt dla fotografów i przyszłych fotografów. Często słyszę od osób, które zawodowo zajmują się wykonywaniem zdjęć, że zajęli się tym, żeby nie stać po drugiej stronie obiektywu (zresztą sama kiedyś tak twierdziłam). Ale prawda jest taka, że żeby być dobrym fotografem, trzeba się umieć dobrze wczuć w klienta. Dlatego warto stanąć od czasu do czasu po tej drugiej stronie aparatu, żeby zobaczyć, że to pozowanie to wcale nie jest taka łatwa sprawa. Robiąc autoportrety i nabierając swobody przed obiektywem, będziemy mieli więcej empatii wobec naszego klienta i pomożemy mu przełamywać jego bariery na sesji fotograficznej. Mając doświadczenie w pozowaniu, łatwiej też nam będzie później „ustawiać” innych czy pokazywać te pozy na sobie. Piszę „ustawiać” w cudzysłowie, bo ja nie ustawiam ludzi na sesjach, bardziej podpowiadam jakieś ułożenia rąk czy nóg, ale stawiam na ruch, naturalność i łapanie chwil pomiędzy.
Chcesz nauczyć się robić dobre autoportrety i w końcu polubić siebie na zdjęciach? Zapisz się na newsletter i otrzymaj zniżkę na e-booka!
