Przestań być uprzejmy, do cholery!

Większość wolnego czasu, którego nie mam, spędzam na prowadzeniu bogatego życia wewnętrznego. Jestem pewna, że trybiki w mojej głowie, które pracują jak szalone 24/7, stworzyły już nową cywilizację i wynalazły koło. I tak jakiś czas temu z różnych przyczyn wpadł mi do głowy temat uprzejmości i nie może z niej wyjść.

Nie wiem dlaczego, niektórzy ludzie obrali sobie za życiowy cel bycie uprzejmym. W sumie nic by nie było w tym złego; stay positive i tak dalej. Uśmiechaj się do księżyca, żeby czasem nie poczuł się zignorowany, kiedy świeci ci prosto w twarz o czwartej nad ranem. Wnieś sąsiadce Tesco na dwunaste piętro. Zajmij się dzieckiem kuzynki przez pół roku, bo trafiła się jej jedyna okazja w życiu, żeby pojechać na Czekoladowe Wzgórza. Wyprowadzaj na spacer tchórzofretki swojej byłej. Zorganizuj zajęcia jogi dla pająków mieszkających w twoim domu. Wszystko to oczywiście zrób za darmo, poświęcając swój cenny czas. Zagryzaj przy tym zęby i nie mów, że ci źle, nawet jeśli w środku jakoś dziwnie się trzęsiesz. Musisz być uprzejmy. Bo tak TRZEBA.

Tak właściwie, trzeba, bo co? Bo zostaliśmy dobrze wychowani. Dobrze, czyli jak? Jak byliśmy dziećmi, to kazali nam być grzecznymi aniołkami i bawić się cicho, żeby za bardzo dorosłym nie przeszkadzać podczas próby udowadniania, że jak się dziecko pojawia na świecie, to nic się nie zmienia.

Ja miałam to szczęście (bądź nieszczęście), że buntowałam się zapewne w wieku dwóch tygodni, każąc mamie ściągać ze mnie te ohydne różowe śpioszki i zanosząc się płaczem tak długo, aż założyła mi czarną koszulkę z napisem „fuck everything”. Przynajmniej tak sobie to wyobrażam. Ciągnęło się to przez całe moje dotychczasowe życie i tak jest do dziś, bo bunt nastoletni jeszcze się najwyraźniej u mnie nie zakończył. Może po trzydziestce zacznie się stabilizować, a że to już niebawem, to jest jeszcze dla mnie nadzieja.

Mimo tej skłonności do niezgadzania się ze wszystkimi i we wszystkim niestety też nie ominął mnie etap „bycia grzeczną”. Gdzieś tam cały czas z tyłu głowy miałam przyklejoną karteczkę, że trzeba robić różne rzeczy, bo tak trzeba. Że trzeba chodzić do pracy i mało zarabiać, a potem narzekać, że życie jest ciężkie, bo tak trzeba. Że trzeba spędzać czas z rodziną, nawet jeśli się jej nie lubi i jest dla ciebie nie miła, bo tak trzeba. Że trzeba przemilczeć głupie wywody głupich ludzi, nawet jeśli mamy ochotę zepchnąć ich ze skały — bo tak trzeba. Że trzeba odwiedzać psychopatycznych dalszych krewnych, mimo że zdarzało ci się słyszeć tam przekleństwa i uchylać od latających szklanek. Bo tak trzeba.

W pewnym momencie życia, o którym na pewno kiedyś wspomnę, doznałam transmutacji i oprócz tego, że wyrósł mi róg, przez który czasem nie mieszczę się w drzwiach, to otrzymałam na powrót zagubiony niegdyś mózg (taaak, historię zagubionego organu też niebawem przytoczę), i to jaki — z funkcją myślenia! Co prawda nadal nie wiem, gdzie jest przycisk on/off, ale to nieistotne. Ważne, że uświadomiłam sobie, że wcale nie mam już piętnastu lat, i że tak w sumie to mogę już opłacić zawczasu pokój w domu spokojnej starości, żeby był z widokiem na góry. A co najważniejsze – nie mam już czasu na bycie uprzejmą dla tych, którzy mają mnie gdzieś. I tak, dalej uśmiecham się do ludzi, bo mi się chce. I dalej czasem zrobię coś dla kogoś, jeśli mnie potrzebuje. Bo chcę. Ale nie mam już czasu dla nieodpowiednich ludzi i na rzeczy, których wcale nie muszę i nie mam ochoty robić. I wam też polecam pomyśleć chwilę, czy przypadkiem życie nie upływa wam na czymś, bo TAK TRZEBA.

Tymczasem idę. Kot się przecież sam nie pogłaszcze.

Leave a Comment

The Comments

  • Magdalena Chojnacka
    18 września 2017

    No właśnie, najbardziej wkurza mnie to, że czasami wyrażając swoje zdanie ludzie uważają, że jestem po prostu nieuprzejma 🙂 ale co tam, dla tych dla których chcę jestem uprzejma 😉

  • Klaudia Kałążna
    18 września 2017

    Bardzo ciekawy tekst! Myślę, że bycie uprzejmym oznacza umiejętność mówienia ludziom wprost co nam nie pasuje, sztuka odmawiania i walczenia o swoje właśnie… w uprzejmy sposób. Uprzejmie acz stanowczo pokazać innym, że coś nam się nie podoba to jest sztuka! I być w tym konsekwentnym:)

  • Małgorzata Hert
    18 września 2017

    Świetny tekst, koniecznie muszę pokazać go kilku osobom 🙂

    • Monika Nowak
      → Małgorzata Hert
      19 września 2017

      Pewnie, niech się niesie 😉

  • Ja Zwykła Matkaa
    18 września 2017

    Witaj w Klubie. Tekst 🙂 rewelacja :). Ja nauczyłam mojego męża jak być asertywnym i mówić NIE, szanować swój czas 🙂 zreguły jestem szczera i mówię co myślę… no tak już mam

    • Monika Nowak
      → Ja Zwykła Matkaa
      19 września 2017

      Mam podobnie jeśli chodzi o szczerość 😉

  • Monika Dudzik
    19 września 2017

    Taaa, skąd ja to znam. Bądź grzeczna=nie zawracaj gitary i daj sobie urządzić na głowie parkiet disco.
    Mam skończoną 40-tkę i powiem Ci, że do tej pory okres buntu mi nie minął. Czekam zatem cierpliwie – podobnie jak na list z Hogwartu. Kiedyś przyjdzie.
    Pozdrawiam imienniczkę!

  • Justyna
    19 września 2017

    Super napisane. Właśnie szczerość cenię najbardziej w ludziach. Fałszywców nie znoszę

  • Monika Nowak
    19 września 2017

    Dokładnie tak, też wolę szczerość, choć nie zawsze jest to przyjemne.

  • Monika Nowak
    19 września 2017

    A, to inna rzecz, że i to nie powinno nam być obce.

  • Monika Nowak
    19 września 2017

    Zgadzam się, że ten rodzaj uprzejmości jest bardzo w cenie! Mnie chodziło o ten inny aspekt, kiedy zaczynamy się poświęcać dla innych.

    • Madame Malonka
      → Monika Nowak
      10 października 2017

      Poświęcanie się dla innych to zawsze grząski grunt. Są osoby tego warte i takie, które na to nie zasługują.

  • Iwona Gogulska
    19 września 2017

    Niestety życie jest takie, że ci którzy się nie buntują nie mają problemów… i wiele osób po prostu tak woli.

  • Pokularna
    19 września 2017

    Najważniejsze to nie dać wejść sobie na głowę. Można wszystko grzecznie załatwić, ale stanowczo.

  • Magdalena Bar
    19 września 2017

    Fajny tekst 😊racja- najważniejsze są szczere intencje i szczery uśmiech

  • Natasha
    19 września 2017

    Napisze krotko – szczerosc przede wszystkim! 🙂

  • Figabezmaku
    19 września 2017

    Wpis idealnie w punkt, mogłabym podpisać się pod nim rękami i nogami (jeśli umiałabym pisać nogami – nie umiem, więc obie ręce muszą wystarczyć).
    Trafiłaś do mnie, będę na pewno zaglądała. 🙂

  • wesellerka
    20 września 2017

    Chciałabym zastosować tę zasadę w pracy, kiedy muszę obsługiwać wrednych klientów. Nie umiem być fałszywa. Jeśli kogoś nie lubię, to ta osoba ma stuprocentową pewność, że jej nie lubię. Jeśli kogoś lubię, to ta osoba o tym wie na pewno. Nie lubię kłamać i nie umiem. Klienci w restauracji, gdzie pracuję, muszą zdobyć moją sympatię, zanim się do nich uśmiechnę. Nie lubię tego przekonania, że klient wchodzi, ma zły humor, próbuje zepsuć mój, a ja mam jeszcze do niego szczerzyć zęby. Nie! Jestem odbiciem lustrzanym klienta.

  • Edyta moj-kawalek-podlogi
    20 września 2017

    Uprzejmość i grzeczność jest ok, ale jeśli są szczerze, a nie wymuszone, czy wyuczone.

  • Magda M. blog
    20 września 2017

    Hmmm, a ja tam zawsze jestem uprzejma dla innych. Nawet nie z poczucia obowiązku, po prostu już tak chyba mam. Ale zauważyłam, że z wiekiem mam więcej odwagi i jeśli ktoś zajdzie mi za skórę to już nie będę się do niego uśmiechać 😉

  • ewa ka
    20 września 2017

    no, to na pewno, kot się na pewno sam nie pogłaszcze, ja lubię być uprzejma, czasem trochę wbrew sobie, bo łatwiej mi pójść w stonę focha czy złości tylko dlatego, że ktoś jest chamski, więc tak sobie świczę 🙂

  • Ola Figura / Muzyczna Lista
    20 września 2017

    Kot panem i władcą. A w byciu uprzejmym też trzeba znać granice. Mogę wyprowadzić psa koleżance, bo nie mam nic do roboty przez pół dnia, a jej się nagle trafił wyjazd, a z psem ktoś musi wyjść. Ale nie będę rzucała wszystkiego po to, że komuś się nie chce nakarmić swoich rybek i wzywa mnie. Umiar, we wszystkim potrzebny jest umiar 😀

  • charmante
    21 września 2017

    Człowiek ewoluuje, zmienia się co kilka lat, to naturalne. Uprzejmość do świata powraca w postaci karmy, ludzi, zdarzeń. Uprzejmym być dla ludzi obcych także wpływa na twoje samopoczucie bo zrobiłaś coś dobrego dla kogoś. Ale jeśli jesteś uprzejma nie bo chcesz a że musisz to już całkiem inna bajka. Cieżko odgraniczyć zwykłą uprzejmość od wykorzystania. Ludzie dobrzy i uprzejmi najczęściej są wykorzystywani bo nie potrafią odmówić z racji wychowania lub jak mówią ja nie inaczej nie potrafię. Trzeba umieć odróżniać i być czasami asertywnym, a toksycznych ludzi zwyczajnie się pozbywac ze swojego otoczenia. Być uprzejmym bardzo fajna sprawa, ale z głową 🙂

  • Mynio
    22 września 2017

    Logo wymiata. Poprawiłam sobie humor na wstępie. A to do treści – trudno się nie zgodzić. Mało to popularne ale cóż, nie płynę z prądem. Dobrze jednak znaleźć równowagę pomiędzy tym co uważam a nie robieniem krzywdy innym. Neutralność? Może.

  • Lifestyle And Beauty
    24 września 2017

    Ja każdemu polecam książkę „Bycie miłym to przekleństwo”, ewentualnie „Magię olewania”. Nie ma żadnego „bo wypada”. No… może i jest, ale nie kosztem siebie. Jednak trochę czasu minęło zanim to zrozumiałam i do tego doszłam.

  • Marta Kraszewska
    24 września 2017

    Prawda, warto się zastanowić czy się chce czy tak trzeba. Ja uprzejma jestem bo uważam, ze ro wwraca. Bo sprawia mi frajdę konsternacja wrednej osoby na mój uśmiech…:) bo tak!

  • Bookendorfina Izabela Pycio
    25 września 2017

    Uprzejmość zawsze w cenie, ale asertywne umiejętności również. 🙂

  • Karolina Jarosz Bąbel
    25 września 2017

    O to jedna z moich wad, zbyt często jestem ,, miła” 😉

  • Agata | niebanalnezycie.pl
    8 października 2017

    Bycie zbyt miłym bardzo często wynika z wychowania. Wielu z nas zostało nauczonych, że zawsze trzeba być uprzejmym, sympatycznym, nigdy nie odmawiać, bo inaczej zostaniemy źle odebrani. Prawda jest taka, że sporo osób nie widzi różnicy między „byciem uprzejmym” a „byciem zbyt miłym”. W 1 przypadku, jesteśmy mili dla ludzi, szanujemy ich, dobrze odnosimy się do ich – i na tym nasza uprzejmość się kończy. W drugim przypadku robimy to samo co w 1 + zgadzamy się na każdą prośbę, dając się wykorzystywać. Warto jest szanować innych, być miłym, ale wszystko w umiarze, aby nie dać się wykorzystywać i aby nasza „dobroć” wynikała ze szczerego serca, a nie braku umiejętności odmowy. Bardzo fajny blog, pozdrawiam! 🙂

  • Anna Malik
    9 października 2017

    Najlepiej być sobą 😉 Bez sztucznej maski i udawania…..

  • Radek
    26 listopada 2017

    Yeap… Fuck ever….ything …