Wakacje w Czarnogórze – wszystko, co warto wiedzieć przed wyjazdem

Marzą Ci się wakacje w Czarnogórze? Mam nadzieję, że ten tekst rozwieje wszelkie Twoje wątpliwości dotyczące wyjazdu. Bardziej ogólnie na temat Czarnogóry pisałam już tutaj: https://patrzszerzej.pl/czarnogora-moja-milosc/. Jeśli jeszcze nie czytałeś, zapraszam! W tym wpisie zawarłam wszelkie praktyczne informacje, które udało mi się zdobyć podczas tegorocznego wyjazdu. Miłego czytania!

widok na zatokę kotorską
Widok na zatokę kotorską
  1. Kiedy pojechać do Czarnogóry?
  2. Jak zaplanować wakacje w Czarnogórze?
  3. Jak szukać miejsc wartych odwiedzenia?
  4. Jakie są warunki i czy jest tam bezpiecznie?
  5. Drogi w Czarnogórze
  6. Jaki rodzaj wakacji wybrać?
  7. Jak się poruszać w Czarnogórze?
  8. Jak robić zdjęcia w Czarnogórze?
  9. Ceny w Czarnogórze
  10. Internet i telefon
  11. Ludzie w Czarnogórze
  12. A na deser: zwroty, które mogą stać się kłopotliwe 😉

kiedy pojechać do Czarnogóry?

Do Czarnogóry najlepiej wybrać się w okresie od wiosny do jesieni i teoretycznie lepiej jest unikać wysokiego sezonu. Z kilku względów – po pierwsze Czarnogóra jako stale rozwijający się kraj pod względem turystycznym robi się coraz bardziej popularna, a co za tym idzie w okresie letnim jest już całkiem sporo ludzi. Mniej niż w innych krajach, ale nadal sporo. Trzeba pamiętać również o tym, że Czarnogóra jest dość mała, więc o ile w takiej Chorwacji można znaleźć sporo miejsc, do których trochę trudniej dojść, ale w zamian otrzymuje się kawałek morza i małą plażę lub choćby kilka skał tylko dla siebie, o tyle w Czarnogórze o to trudniej. W miejscowości Herceg Novi, w której mieliśmy nocleg, praktycznie cała linia brzegowa jest zagospodarowana przez plaże o różnych nazwach, które w ciągu dnia są wypełnione po brzegi ludźmi.

Po drugie – temperatury. W lipcu i pierwszej połowie sierpnia temperatury potrafią być naprawdę zabójcze, a to jest rzecz, która może zmienić dość drastycznie nasze plany z aktywnego zwiedzania i pluskania się w morzu na kilkugodzinne ukrywanie się przed upałami pod stołem. W innym przypadku możemy narobić sobie problemów, bo nie wiem jak z przepuszczaniem przez granicę świeżo zgrillowanych turystów i czy nie ma od tego jakiejś dodatkowej opłaty. Mnie akurat temperatury nie przeszkadzały – jestem ciepłolubna i lubię radośnie wygrzewać się w słoneczku, a 35 stopni nie powstrzymało mnie przed zwiedzaniem. Kwestia indywidualna.

Dobrym posunięciem jest wyjazd w ostatnim tygodniu wakajcji, kiedy większość rodzin wraca do domu w celu ogarnięcia spraw dziecięco-szkolnych. My tak właśnie zrobiliśmy i to był bardzo dobry pomysł: temperatury były delikatnie niższe (około 30 stopni, choć zdarzyło się i 35), ceny trochę spadły, a plaże się przeludniły. Kiedy wylegiwaliśmy się na leżakach 31 sierpnia to nasza plaża była już prawie pusta.

Z pogodą we wrześniu bywa różnie – choć jest nadal ciepło i temperatura dochodzi do 30 stopni, to jednak jest większe prawdopodobieństwo, że przyda się nam parasol, a niebo będzie mniej przychylne. Warto obejrzeć archiwalną pogodę z poprzednich lat w danym miesiącu. Choć nie daje to gwarancji, że w kolejnym roku będzie tak samo, to przynajmniej będziemy mniej więcej wiedzieli czego się spodziewać. Niemniej okres wiosenny i jesienny jest bardzo dobrą opcją na przyjazd tutaj, a dla sporej części pewnie dużo lepszą, niż środek wakacji.

wakacje w czarnogórze
ahoj przygodo!

jak zaplanować wakacje w Czarnogórze?

Jak przed każdym wyjazdem warto zajrzeć do internetu i zaplanować mniej lub bardziej jak ta nasza podróż ma wyglądać. Czarnogórę da się zwiedzać dość spontanicznie – przez to, że jest malutkim krajem, człowiek sam wpada na część miejsc wartych obejrzenia. Warto jednak dowiedzieć się czegoś wcześniej, żeby później nie żałować, że o jakimś miejscu się zapomniało lub nie wiedziało.

Tydzień w Czarnogórze to absolutne minimum i raczej nie spodziewajcie się, że uda się Wam wszystko zobaczyć. Moje wakacje miały być w rytmie slow, ale kiedy już się tam znalazłam, to chciałam jak najlepiej wykorzystać te kilka dni i skończyło się na bardzo aktywnym wypoczynku, z naciskiem na „bardzo”. Miałam też swoje must-see, które bardzo chciałam odwiedzić, a przede wszystkim sfotografować (wiadomo), więc koniec końców po powrocie do domu przez trzy dni nawiązałam bliski romans z kanapą, a na spacery chodziłam tylko do kuchni i do łazienki.

Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem: tutaj mamy przykład kolacji jedzonej w miejscu, które miałam na liście do odwiedzenia. Odwiedziłam? Odwiedziłam. Czy o to mi chodziło? No chyba nie do końca 😀

widok z restauracji El Rey, na który liczyłam:

widok, który zastałam:

plaża jaz widok z el rey czarnogóra
chyba nie o taki widok mi chodziło

jak szukać miejsc wartych odwiedzenia?

Nie jestem osobą, która korzysta z książkowych przewodników, więc niestety nie mogę nic polecić. Miejsca, które chcę obejrzeć wyszukuję głównie obrazem, więc przed wyjazdem przeglądałam blogi i Instagram. Na blogach poza zdjęciami można znaleźć mnóstwo wskazówek na które sama bym pewnie nie wpadła – ogólnie blogi to kopalnia wiedzy o jakimkolwiek miejscu, do którego się wybieramy (wiem wiem, zmieniłam tym stwierdzeniem Wasze życie).

Nie mniej ważny, o ile nie ważniejszy, jest dla mnie Instagram właśnie. Przeglądam zdjęcia po lokalnych hasztagach związanych z danym miejscem i zapisuję sobie te, które chciałabym odwiedzić. Warto trochę pogrzebać i znaleźć też mniejsze, lokalne hasztagi (na przykład przy najpopularniejszych zdjęciach z danego miejsca), bo tam można znaleźć prawdziwe perełki.

Na końcu tworzę też w Google Maps swoją mapę z wszystkimi miejscami, które chciałabym odwiedzić i mniej więcej ustalam sobie trasę, jaką będziemy się między nimi poruszać. Tutaj jednak dajemy sobie dużo luzu, bo często jest tak, że plany planami, ale na miejscu okazuje się, że trzeba je troszkę zmodyfikować.

Tak było w tym roku – mieliśmy w planach jechać nad jezioro Pivsko na zachód słońca, ale stanęło na czymś zupełnie innym, bo sama droga to było 3,5 godziny w jedną stronę i stwierdziliśmy, że niestety nie tym razem. Mam powód, żeby znów tam wrócić 😉

wakacje w czarnogórze - herceg novi
gdzie się nie obejrzeć, tam pięknie

jakie są warunki i czy jest tam bezpiecznie?

Przed wyjazdem kilka razy słyszałam pytanie, czy nie obawiam się tego wyjazdu, bo przecież Czarnogóra to dziki kraj, a w dodatku jest poza Unią Europejską. Niezmiernie mnie to dziwiło, bo wszystko to, co czytałam i oglądałam na temat tego miejsca było dalekie od dzikości, więc niespecjalnie miałam obawy z tym związane. Czarnogóra jest na ten moment bezpiecznym krajem i nic nie zapowiada, żeby miało się to zmienić. Życie toczy się tutaj spokojnie i leniwie i naprawdę nie widzę powodu, dla którego można by było mieć jakieś obawy. Nic, tylko przyjeżdżać i podziwiać 🙂

Parę razy natknęłam się w internecie na informację o problemie ze śmieciami, które niby walają się wszędzie. Informacje te były sprzed roku czy nawet dwóch, więc być może jakiś czas temu tak było, ale ja w te wakacje nie natknęłam się dosłownie na ani jednego śmiecia rzuconego na ziemię. Widziałam też billboardy o tym, że ten kto sprząta śmieci, ten jest superhejro, więc jak widać nacisk na tę kwestię jest spory i nie mogę powiedzieć złego słowa na ten temat. No chyba, że miałam jakieś wyjątkowe szczęście, albo po sezonie temat zostaje olany i ludzie masowo wyrzucają śmieci za siebie, zamiast do kosza (choć wątpię, ale nie byłam, więc się nie wypowiem).

Jeśli chodzi o morze, to w miejscowości Herceg Novi i każdej, którą odwiedziliśmy, było krystalicznie czyste i nie było mowy o żadnych śmieciach wyrzucanych na brzeg. Miejcie na uwadze, że słowo „plaża” może być trochę mylące – nie spodziewajcie się tu białego piasku, a raczej żwir, kamienie lub beton. Choć linia brzegowa jest kamienista, to jest przystosowana do słodkiego nicnierobienia i oprócz wysypanego żwirku standardem są też leżaki i parasolki, dostępne oczywiście za odpowiednią opłatą. Mimo to nie jest problemem, żeby rozłożyć sobie ręcznik czy karimatę, jeśli chcemy trochę zaoszczędzić (ceny w ostatnim tygodniu sierpnia: 2E za parasolkę i 5E za leżak, i były to naprawdę jedne z niższych cen). Jeśli chodzi o plaże z piaskiem, to można wybrać się do bardzo spokojnej miejscowości Ulcinij, która jest dość mocno oddalona od Kotoru i głównych atrakcji, oraz jest płaska – na próżno szukać tam gór i wzniesień.

wakacje w czarnogórze - plaża w Herceg Novi
plaża w herceg novi

drogi w Czarnogórze

Bardzo miło zaskoczyły nas drogi. Internet jest pełen informacji o tym, jak to samochody nie dają rady wjeżdżać pod górę i gasną, a bez 4×4 i automatu nie ma co próbować. Do tego co i rusz w wielu miejscach jesteśmy narażeni na skoki adrenaliny. Byliśmy więc przygotowani na to, że najwyżej po drodze odpuścimy, ale okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Kotorskie serpentyny oprócz tego, że były naszpikowane pięknymi widokami, to jeszcze wylane (póki co) równym asfaltem, a na ostrych zakrętach drogi były poszerzone i jechało się naprawdę dobrze. Fakt, że były momenty podczas mijania, że trzeba było zwolnić prawie do zera, żeby się zmieścić, ale przecież to nadal górska droga i nikt raczej nie spodziewa się ośmiu pasów.

Zachowanie kierowców to już inna bajka i z tym bywa naprawdę różnie – po drodze do Lovcen National Park przydarzyła nam się sytuacja, że mijały się dwa autobusy, więc jeden musiał się wycofać do poszerzenia na zakręcie, żeby drugi mógł przejechać. I co zrobili kierowcy? Kilku wycofało, a co mądrzejszy wyprzedzał zaistniały korek, co doprowadziło do totalnego chaosu, 15 aut obróconych w różne strony, krzyczących na siebie ludzi i trąbienia przez 20 minut, bo nie mogli się ze sobą dogadać, a z góry cały czas zjeżdżali kolejni bohaterowie. Trzeba się przygotować i na takie atrakcje.

widoki na wakacjach w czarnogórze
punkt widokowy na drodze do lovcen national park – widok na (prawie) wszystko

jaki rodzaj wakacji wybrać?

Jeśli planujemy wakacje w Czarnogórze, to powinniśmy wiedzieć, że na ten moment nie znajdziemy typowej oferty „all inclusive”, do jakiej niektórzy mogą być przyzwyczajeni. Turystyka tutaj cały czas mocno się rozwija, ale póki co najwięcej jest tu małych hoteli czy willi o różnych standardach. Można też oczywiście szukać zakwaterowania na Airbnb (swoją drogą, jeśli wybieracie się w swoją pierwszą podróż, tutaj możecie otrzymać około 100 zł zniżki na nią: KLIK).

Do Czarnogóry można pojechać z biurem podróży – ofert w internecie nie brakuje, jednak warto skalkulować sobie co wyjdzie taniej, bo choć samodzielna organizacja lotu w tamte strony bywa kosztowna, to można trafić na tańsze połączenie i wtedy okaże się, że jadąc na własną rękę oszczędzimy sporo pieniędzy. W czasie, kiedy my szukaliśmy dla siebie opcji, koszty rozkładały się tak:

  • lot+zakwaterowanie w apartamencie wynajętym na Airbnb dla 2 osób i dziecka: około 4500 zł, przy czym zakwaterowanie było dość daleko od głównych atrakcji, bo w okolicy miasta Ulcinij
  • lot+zakwaterowanie+transfer z i na lotnisko+wyżywienie w postaci śniadania i obiadokolacji dla dwóch dorosłych i dziecka: 6300 zł z ubezpieczeniem (zakwaterowanie godzinę drogi od Kotoru, 2 minuty od plaży)

Trzeba wziąć pod uwagę, że szukaliśmy ofert bardzo na już ze względu na to, że praktycznie do samego końca nie wiedzieliśmy, czy damy radę w ogóle pojechać. Moim zdaniem wyszło dość drogo, a rezerwacja z pewnym bądź znacznym wyprzedzeniem działa cuda. W tym momencie (październik) jest w internecie sporo opcji last minute lub first minute na przyszły sezon, gdzie cena za osobę waha się w okolicy 600-800 zł. Warto nie zwlekać z rezerwacją do ostatniej chwili, bo w sezonie wakacyjnym nie ma co liczyć na last minute.

W przypadku zakwaterowania w hotelu lub willi można skorzystać z opcji z wyżywieniem, najczęściej w formie śniadań i obiadokolacji, rzadziej w formie otwartych bufetów. Ma to swoje plusy, bo godziny posiłków wymuszają na nas pewien rytm, co u mnie się sprawdza, bo ciężko mi czasem zapanować nad chaosem jaki wokół siebie roztaczam. Pamiętam wiele sytuacji, kiedy błądziłam po mieście głodna i zła, bo z organizacją coś poszło nie tak. To samo jest jednocześnie wadą, bo jeśli chcielibyśmy wyjść wcześniej albo wrócić później to automatycznie tracimy posiłek, więc jest to dość mocno ograniczające. Ponadto jedzenie w lokalnych knajpkach jest ważną częścią podróżowania i trochę szkoda nie poznać tutejszych smaków na rzecz kanapki z serem i jajecznicy.

Stołowanie się codziennie na mieście jest fajne, ale też ma swoje wady, jak na przykład czas oczekiwania na jedzenie, szczególnie w wysokim sezonie, no i koszty – w Czarnogórze walutą jest Euro, więc chcąc nie chcąc te ceny są trochę wyższe niż u nas, ale nadal akceptowalne i dużo niższe niż w Chorwacji. Wysokość cen zależy również od rejonu, w którym się znajdujemy. W bardziej odległym Ulcinij jest taniej i często można zjeść za mniejszą kwotę niż nad naszym polskim morzem, w Budvie będzie już jednak znacznie drożej. W tym przypadku każdy sam musi rozważyć za i przeciw tych dwóch opcji i wybrać to, co dla niego będzie najlepsze, choć wydaje mi się, że w Czarnogórze warto zdać się na lokalne smaki. W końcu to wakacje 🙂

jak się poruszać w Czarnogórze?

Bez dwóch zdań samochód w Czarnogórze się przydaje, o ile nie jest tam niezbędny. Do wielu miejsc po prostu nie da się dotrzeć komunikacją miejską, a dodatkowo drogi w Czarnogórze są naprawdę przepiękne i utkane pięknymi widokami. Na pewnej wysokości samochód zaczyna trochę przeszkadzać, bo w końcu ile razy można się zatrzymywać, parkować i oglądać cuda w punktach widokowych, które są tam co krok 😉

Liczba miejsc do których możemy się dostać naprawdę bardzo się wydłuża, kiedy mamy auto. Odwrotnie niż czas, którego nam przybywa, bo nie marnujemy go na piesze dojścia czy dojazdy autobusami.

Oczywiście do pieszych wycieczek i jazdy komunikacją miejską również zachęcam – to też są fajne elementy podróży, które pomagają się „wtopić” w dany kraj i poczuć mniej jak turysta. My na siedem dni podróży wypożyczyliśmy samochód tylko na trzy dni i to nam w zupełności wystarczyło. W końcu na miejscu też było co zwiedzać, a i z autobusu skorzystaliśmy. Jazda komunikacją miejską nie jest zła, a miasta są między sobą dość dobrze skomunikowane, więc jest to dobra alternatywa. Odjazdy lokalnych autobusów w Czarnogórze można sprawdzić tu: https://busticket4.me/EN.

na wakacjach w czarnogórze warto odwiedzić kościół na wyspie Perast
świątynia na wysepce w peraście

Jeśli chodzi o samą podróż autobusem: bilety z Herceg Novi kosztowały nas 2,5E za osobę i kupiliśmy je bezpośrednio na dworcu autobusowym. Autobusy odjeżdżają dość często w obie strony, a dodatkowo można kupić bilety on-line (o dziwo płatne w chorwackich kunach), ale mimo że na biletach jest informacja o braku konieczności drukowania oraz kod QR, to kierowca i tak miał z tym problem i początkowo nie chciał ich uznać. Lepiej więc je wydrukować lub w ogóle kupić w kasie od razu na powrót, żeby się później nie okazało, że wszystkie miejsca zostały już wykupione. Drobna uwaga: jeśli kupujemy bilety w kasie na dworcu, to przed wejściem do autobusu panowie pobierają opłatę zwaną „stanicna usluga” (około 0,5E). My niestety o tym nie wiedzieliśmy i za żadne skarby nie rozumieliśmy, dlaczego były jakieś obiekcje, żeby wpuścić nas do busa, a panowie nie byli jakoś zbyt wylewni i nie chcieli powiedzieć wprost o co chodzi. Ostatecznie tej opłaty nie uiściliśmy i dopiero internet wyjaśnił nam co i jak.

Wypożyczenie samochodu kosztowało nas 45E za dzień i choć wiem, że można było taniej, to jednak lepiej dołożyć trochę więcej tam, gdzie dają dobre ubezpieczenie i nie musieć wykładać wysokiej kaucji, która z byle powodu może nam nie zostać zwrócona. Za wypożyczenie płaciliśmy gotówką i nie trzeba było podawać żadnych danych z karty.

Warto dokładnie czytać umowy. My nie płaciliśmy żadnej kaucji, a z samej obsługi i samochodu byliśmy naprawdę bardzo zadowoleni. Nie było to auto 4×4 w automacie, tylko Opel Corsa z manualną skrzynią biegów i spokojnie dawał radę nawet kiedy jechaliśmy wysoko, więc tu też nie ma co przepłacać za wypasione samochody.

wyspa w Peraście
trochę wiało
port i basen w czarnogórze
Basen w zatoce? Czemu nie!

jak robić zdjęcia w Czarnogórze?

Jeśli chcemy wrócić z wakacji w Czarnogórze z kartą zapełnioną pięknymi zdjęciami, musimy wziąć pod uwagę, że w sezonie wakacyjnym nie będzie to wcale najłatwiejsze zadanie. Bardzo wysokie temperatury powodują, że przejrzystość powietrza mocno spada, więc kontrast na zdjęciach pozostawia wiele do życzenia, a widoki są mocno zamglone. Jakimś rozwiązaniem jest wybrać się na wschód lub zachód słońca. Chmury, które są wtedy na niebie urozmaicają zdjęcia, a ciepłe słoneczne światło o wschodzie czy zachodzie naprawdę robi wrażenie.

zachód słońca w Czarnogórze
zachód słońca w czarnogórze
zachód słońca w czarnogórze
w stronę słońca

Pod względem fotograficznym Czarnogóra dużo lepiej wypada na wiosnę lub na jesień. Nie jest wtedy tak ciepło, a powietrze jest przejrzyste i zdjęcia wychodzą naprawdę dużo lepiej, niż latem: wyraźne i kontrastowe. Inna rzecz jest taka, że w sezonie wakacyjnym wszędzie kręci się mnóstwo ludzi (często od wczesnych godzin porannych), co też dość mocno utrudnia fotografowanie. Przygotowuję właśnie poradnik na temat tego, jak fotografować w zatłoczonych miejscach – niebawem pojawi się na blogu 🙂

Jeśli chodzi o to, jakim aparatem robić zdjęcia, to ja obstaję przy tym, że jeśli nie mamy funduszy na obiektyw, który posłuży nam typowo do krajobrazów, to bierzemy to, co mamy. Ja fotografowałam całą podróż tylko obiektywem 50 mm 1.4 podpiętym do pełnej klatki i telefonem, którym robiłam co szersze ujęcia, bo na razie nie mam jeszcze żadnego szerokokątnego obiektywu. Robienie zdjęć pięćdziesiątką bywa upierdliwe, bo nie zawsze można się na tyle odsunąć, żeby ująć to, co chcemy, ale w większości przypadków byłam zadowolona z tego, co udało mi się tym obiektywem zrobić. Czasem trzeba było się wykazać kreatywnością, ale w trudnych przypadkach ratowałam się telefonem (Huawei p20 pro), który robi naprawdę dobre zdjęcia (choć trzeba przejąć nad nim kontrolę, bo sztuczna inteligencja potrafi nieźle namieszać, ale to już jest temat na osobny wpis).

kotor
1000 stopni, 1000 schodów, a ja dalej żyję
drzwi i kwitnące kwiaty
taki tam autoportret

ceny w Czarnogórze

W Czarnogórze obowiązującą walutą jest Euro i z tego powodu ceny w większości są trochę wyższe, niż u nas albo takie same. Na pewno Czarnogóra jest dużo tańsza niż Chorwacja, która na każdym kroku zaskakiwała mnie cenami począwszy od restauracji, a skończywszy na półlitrowej butelce wody. Przykładowe ceny w ostatnim tygodniu wakacji 2019:

woda 1,5l: 0,69E
coca-cola 1,5l: 1,69E
muesli 500gr: 2,39E
jogurt naturalny 1l: 1,25E
leżak+parasolka: 6E
parking: 2E/h
burek: 1,2E
paliwo (diesel): 1,21E/l

punkt widokowy w Czarnogórze
ktoś tu zasłonił widok

internet i telefon

Tutaj nie ma się co zastanawiać – w związku z tym, że Czarnogóra nie jest w Unii Europejskiej, to jeszcze przed przekroczeniem granicy najlepiej całkowicie wyłączyć transmisję danych, żeby się potem niemile nie zaskoczyć (i mówimy tu o kwotach rzędu kilkuset złotych!). Na miejscu można kupić w prawie każdym kiosku starter lokalnej sieci z kartą SIM przeznaczony dla turystów – nazywa się to Turisticki Paket i zazwyczaj jest to 1000GB za 5 Euro na 10 dni, choć było też więcej wariantów dla tych, którzy przyjechali na dłużej. Żeby kupić starter trzeba okazać dokument tożsamości – dowód albo paszport (na prawo jazdy się nie da, próbowałam ;))

ludzie w Czarnogórze

Ludzie w Czarnogórze są z natury bardzo gościnni, z czego zresztą słyną całe Bałkany. Złego słowa nie mogę powiedzieć, a właściciele oraz ludzie pracujący w willi, w której się zatrzymaliśmy, naprawdę mile mnie zaskoczyli. Byli dla nas tak serdeczni i uprzejmi, że kiedy wyjeżdżaliśmy do domu, to czułam autentyczny żal, że nie jadą z nami 😀

Muszę przyznać, że to kolejny kraj, w którym mocno odczuwa się, że dzieci to ktoś wyjątkowy. Mój sześcioletni syn był tam uwielbiany i ogólnie zauważyłam, że najmłodszych często się zagaduje i są oni tam po prostu bardzo mile widziani i lubiani. Będąc w Chorwacji miałam dokładnie takie same odczucia, co było miłą odmianą w porównaniu choćby do naszego kraju, w którym na dzieci w miejscach publicznych często reaguje się przewracaniem oczami i jakimś takim, nie wiem… niezadowoleniem?

Jeśli chodzi o język, to jest to naprawdę loteria. W naszej willi nikt nie mówił po angielsku, ale przy rozmowach zdarzało się, że poza zwrotami polsko-czarnogórsko-niemiecko-migowymi wpadały też jakieś angielskie słówka. Na targu i w sklepach z niektórymi (nawet starszymi) dało się spokojnie rozmawiać po angielsku, a z innymi w ogóle. Niemniej zazwyczaj trochę oni po czarnogórsku, trochę my po polsku i problemu nie było, ale warto zerknąć poniżej na kilka mylących zwrotów, żeby później nie było zaskoczenia 😉

stare miasto herceg novi - wakacje w czarnogórze
trudno tu się poczuć samotnym

a na deser: uwaga na niektóre wyrażenia… może być zabawnie 😀

droganarkotyki
ranowcześnie
dobarok
divnaśliczna
godinerok
satgodzina
krajkoniec
brakmałżeństwo
biżuterijatandetne ozdoby
vrijednapracowita
vrijedna zenadobra żona
pipakran
pedalewiosła
frajerprzystojniak
cipkakoronka

Choć z ludźmi w Czarnogórze można się spokojnie dogadać (po polsko-czarnogórsko-angielsko-niemiecko-migowo :D), to jednak warto się zapoznać z tymi słowami, żeby potem nie było nieporozumień 😀

Podsumowując, naprawdę uważam, że warto wybrać się na wakacje do Czarnogóry. Szczególnie teraz, kiedy nie jest ona jeszcze tak popularna jak inne kierunki, ale turystyka jest tam już na tyle rozwinięta, że można jechać bez obaw.

.

.

Byliście już w Czarnogórze? Jakie są Wasze wrażenia? Piszcie!

.

Tysiące osób jeszcze nie obserwuje mnie na Instagramie. Kliknij i nie bądź jedną z nich!

instagram patrz szerzej

Leave a Comment