Nie musisz klęczeć na grochu, jeśli twoje życie jest miłe
Ostatnio dość intensywnie zaczęłam się przyglądać społecznemu zjawisku, które przybrało postać niekończącego się wyścigu, na mecie którego znajduje się wiadro nieszczęść, a kto pierwszy dobiegnie, ten może taplać się do woli w biedzie i niedoli. Licytacja na katastrofy trwa w najlepsze, a co niektórzy rozważają rzucenie się pod samochód na wieczornym spacerze, bo akurat nie wydarzyło się nic, co przebiłoby trzy rozwody i udar sąsiada, a on z rana na pewno będzie pytał co tam słychać.